Przede wszystkim zacznę od tego, że oczywiście miałam pewne obawy przed podjęciem decyzji o drugim psie. Fibi jest psem, na którego czekałam dłuuugie lata, kiedy nie mogłam sobie na posiadanie zwierzaka pozwolić, ze względu na brak czasu. Kiedy moje życie się ustabilizowało i jeszcze dostałam pracę zdalną wiedziałam, że to jest ten idealny moment na przyjęcie szczeniaczka na podkład. Tym sposobem mała puchata kula zwana Fibi totalnie zawładnęła naszym życiem. Mniej więcej gdy Fibs miała rok zaczęliśmy myśleć o drugim psie, ale przyznaję totalnie szczerze, że z tyłu głowy myślałam sobie: ale nie wiem czy chcę jej to robić, jest naszym oczkiem w głowie, ma całą naszą uwagę, jak ona to przyjmie i jak my sobie z tym poradzimy? Z jednej strony bardzo chciałam dwa psy, z drugiej miałam tę głupią myśl w głowie, że szkoda mi będzie Fibi, że już nie jest jedynaczką 😂 Rozterki Pańci kochającej za bardzo :P
Ostatecznie, gdy byliśmy już pewni w 100%, zarezerwowaliśmy Kay'a ;) W międzyczasie jak większość z Was wie, zakochałam się w Milo po zobaczeniu go na stronie fundacji i tu decyzję podjęliśmy już dużo szybciej: ok, ale jak go adoptujemy, to niedługo będą w domu 3! :O Zrezygnować z rezerwacji bordera? Nieeee, bordera chciałam mieć jeszcze przed aussikiem, na ten miot czekałam z utęsknieniem i nie wyobrażałam sobie go odpuścić. Ok, podjęliśmy decyzję, bierzemy Milo, będą 3. Wiecie co to znaczy, mieć faceta, który kocha psy tak samo jak Ty?! To jest największe szczęście na świecie!
Pytanie głównie dotyczyło różnicy w posiadaniu jednego, a większej ilości psów. Oczywiście podstawową różnicą jest CZAS. Musimy go poświęcić dużo więcej, szczególnie gdy, tak jak w naszym przypadku są to nie dwa, a trzy psy. Jasne, możemy zabierać na spacery całą trójkę naraz, ale to nie wystarczy :) Zależy mi na mocnej relacji z każdym z psów, dlatego każdy z nich dostaje swój czas tylko ze mną na trening, szkolenie, zabawę, spacer. Bardzo się staram, żeby psy nie ucierpiały na tym, że jest ich 3, chciałam też, żeby Fibi nie odczuła tego, że gdy była sama bawiła się ze mną dużo więcej, niż teraz. Czy jest to proste do ogarnięcia czy nie... to już zależy od własnego podejścia do tematu i też trybu życia moim zdaniem. Ja prowadzę baaardzo spokojny tryb życia poza miastem, pracuję z domu, więc nie tracę nawet czasu na dojazdy i większość mojego wolnego czasu po pracy i domowych obowiązkach jest dla psów. Takie życie wybrałam i takie mi odpowiada, dlatego zdecydowaliśmy się mieć trzy i nigdy tej decyzji nie żałowaliśmy.
Nie zawsze jest łatwo! Tym bardziej, że nasze psy są jeszcze młode. Każdy z nich wciąż wymaga pracy. Z tego prostego powodu, w tym roku nie wybierzemy się nigdzie na wakacje. Dlaczego? Bo Milo stresuje się nowymi miejscami, boi się między innymi rowerzystów, ludzi którzy pojawiają się zbyt blisko niego, dziwnych hałasów. Czy zżera mnie zazdrość, gdy codziennie na Facebooku atakują mnie zdjęcia moich znajomych z egzotycznych krajów? Nie. Te wakacje trwają tydzień, dwa... a ja mam trzy psy, które codziennie dają mi ogrom radości, miłości i wdzięczności i tak będzie (miejmy nadzieję) przez najbliższe kilkanaście lat! Jak porównać do tego dwa tygodnie na Kanarach? No nie da się :D I tutaj znów uważam, że temat np. wakacji zależy od podejścia człowieka. Bo oczywiście, da się. Można psy zostawić w psim hotelu, czy u zaufanych bliskich i wyjechać. My jednak nie potrzebujemy latać na egzotyczne wycieczki by wylegiwać się na rajskich plażach, za to jak tylko moje psy będą gotowe i zmienimy jedno z aut na większe, na pewno udamy się na wspaniałe europejskie wakacje całą piątką! A tymczasem, jak tylko mamy wolne od pracy, spędzamy z psami czas na łonie natury, w miejscach, gdzie wszystkie czują się dobrze i cieszymy się z każdej wolnej chwili spędzonej razem.
Takich podstawowych zasad, dzięki którym życie z trzema psami nie jest jednym wielkim chaosem jest kilka i wprowadzałam je od pierwszych dni szczeniaka w naszym domu.
REAKCJA NA IMIĘ
Niby oczywiste, prawda? Przy trzech psach ważne jest, żeby każdy z nich rozróżniał swoje imię, żeby nie było chaosu, gdy dwóm psom chcę wydać inną komendę niż trzeciemu, np gdy dwa odsyłam na miejsce, a z trzecim zaczynam jakieś ćwiczenia. Poza tym to jest mega opcja móc zwalniać je imiennie, odnośnie samokontroli, którą opiszę niżej.
SAMOKONTROLA
Bardzo ważna sprawa. Każdy z psów musi potrafić się kontrolować, czyli nie rzucać się na jedzenie, nie przepychać się w drzwiach, nie wyskakiwać z auta, jak tylko drzwi zaczynają się otwierać, itp. Z jednej strony chodzi o komfort wspólnego życia, z drugiej o bezpieczeństwo. Z tego względu, podczas wydawania posiłków każdy pies grzecznie czeka na zwolnienie do swojej michy. Nie wolno im też podchodzić do siebie, gdy któryś skończy jeść wcześniej, wolno natomiast podejść do pustej michy w celu wylizania, jeśli jedzący z niej pies już odszedł. Tak samo sprawa wygląda z podawaniem gryzaków. Potrafią po otrzymaniu przysmaku, usadowić się obok siebie na kanapie i grzecznie zajadać bez przeszkadzania sobie i sprawdzania, czy ten drugi nie ma lepszego. Mocno tępię jakiekolwiek próby kontrolowania zasobów.
Tak jak wspomniałam, uczyłam też spokojnego czekania na przejście przez drzwi, czy to wychodząc do ogródka, czy przez drzwi wejściowe, czy furtkę od domu, czy wysiadając z auta. Drzwi mogą być już otwarte na całą szerokość, a piesiwa mają grzecznie czekać na komendę zwalniającą, najlepiej też zwalniać imiennie, żeby uniknąć wyskakiwania wszystkich trzech naraz przez np. wąskie drzwi, bo wyjdzie z tego przepychanka.
CZEKANIE NA SWOJĄ KOLEJ
Sytuacja, kiedy siedzę sobie w ogródku, dłubię we frisbee z jednym z psów, a pozostałe leżą grzecznie, odpoczywają i czekają, aż przyjdzie na nich pora to moje marzenie! Cały czas do tego dążymy, zaczynaliśmy oczywiście od cierpliwego czekania podczas prostych sesji klikerowych, teraz powoli wprowadzamy czekanie podczas zabawy z drugim psem.
KLATKA
Już przy jednym psie była obowiązkowym elementem wychowania u nas, przy większej ilości tym bardziej. Zdarza się, że pieski zaczną za bardzo szaleć we wspólnej zabawie, odesłanie do klateczek przywraca móżdżek na miejsce ;) Poza tym każdy pies powinien mieć swój własny azyl, gdzie może zaznać spokoju i schronić się przed natrętnymi próbami rozpoczęcia zabaw, gdy akurat nie ma na to ochoty, czy jest zmęczony. Tu też ważna zasada, gdy pies jest w klatce, drugi nie ma prawa tam podchodzić i przeszkadzać.
SPACEROWY CHAOS?
Na spacerze smyczowym ważne jest nie reagowanie na inne pieski, a już szczególnie te dziamgające zza mijanych bram. W tym przypadku moje stado radzi sobie całkie nieźle. Milo olewa, Fibi olewa w 80%, zdarzają się jakieś takie wyjątkowo zajadłe osobniki, które ciężko jej zignorować, ale po moim upomnieniu się udaje, Kay olewa. Męczącą mnie kwestią wciąż jest luźna smycz. Fibi chodzi całkiem ładnie, Milo ciągnie, Kay nie tak mocno, ale luźna to też nie jest. Póki wszystkie nie opanują ładnego chodzenia na smyczy stosuję zasadę: spacer w szelkach - nie upominam, spacer w obroży = nie ma opcji na ciągnięcie, ćwiczymy. Nie pozwalam też na chodzenie od lewej do prawej, czy przechodzenie za mną, bo to spowoduje totalne poplątanie się smyczy, co doprowadza mnie do szewskiej pasji :P Zdecydowanie nie jest łatwo, ale pracujemy nad tym! Natomiast podczas spacerów luzem móżdżek musi być na miejscu, inaczej delikwent wyląduje na smyczy.
Tak poza tym, dużo rzeczy moim psom wolno, które w innym domu by nie przeszły. Wszystkim wolno na kanapę i do nas na łóżko, wolno asystować w kuchni podczas przyrządzania posiłków, wolno witać się z nami szaleńczo. To, na co pozwalamy naszym psom, a na co nie, zależy tylko od nas, ważne, żeby wspólne życie było przyjemne i pozbawione chaosu! :)
Ogólnie uważam, że życie z takim małym stadkiem ma zupełnie inny wymiar i daje jeszcze więcej radości niż z jednym. Ja uwielbiam oglądać relacje między moimi psami, to jak się cieszą, gdy się spotykają po kilku godzinach rozłąki, jak się razem bawią, zaczepiają, liżą po uszach i pyskach. Bardzo rozczulają mnie momenty, kiedy np. Fibi, która na co dzień zgrywa twardzielkę i nie przytula się, nie liże pozostałych psów i generalnie nie okazuje czułości, potrafi nagle dać przelotnego buziaka któremuś z chłopaków lub grinuje do niego po tym, jak nie widzieli się kilka godzin :D Mam ogromne szczęście, że Fibi, Milo i Kay tak świetnie się od samego początku dogadali i nie miałam żadnych problemów z relacjami między nimi :)
Bardzo baaaardzo chętnie poczytałabym, jak to jest u Was! Z czym się zgadzacie, a z czym nie, jakie jeszcze zasady panują w Waszych domach zamieszkałych przez więcej niż jednego psiaka :)
Wydaje mi się, że nie wyczerpałam tematu, bo nie chciałam też żeby post był za długi, zatem jeśli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem w komentarzach!
5 komentarze
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWedług mnie bardzo dobre zasady ;D Cudna gromadka <3
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla Ciebie i Twoich dzieciaków, chętnie poradziłabym się w kilku sprawach, w związku moim Diegusiem. Buziaki Kochana i głaski Dla cudnych dzieciaków!
OdpowiedzUsuńWidzę, że super radzicie sobie z trzema psami. Super jest to, że są ustalone zasady i psy ich przestrzegają. Ja mam dwie "sztuki". Na spacery chodzą osobno, Majlo jest już starszy i chodzi na trochę krótsze i mniej intensywne, a Triko to młodzik z kupą energii i problemami nad którymi pracujemy więc potrzebuje na spacerze 100% uwagi i kontroli.
OdpowiedzUsuńJestem pełen podziwu, gdyż ja jeszcze nigdy nie miałem okazji mieszkać aż z 3 psiakami. osobiście u mnie jest jeden pies i w sumie wszędzie go pełno. Dlatego jeśli tylko mam chwile czasu to biorę się za jego pielęgnację i kosmetykami od https://sklep.germapol.pl/ staram się zrobić wszystko aby był najpiękniejszy.
OdpowiedzUsuń